Takie mamy czasy, że pośpiech jest potrzebny nie tylko przy łapaniu pcheł. Dotyczy to również pośpiechu w zarządzaniu biznesem. Niestety, rodzi to spore zagrożenie wywrotki, gdyż każdy kto choć raz zetknął się z zarządzaniem projektami zna zasadę trzech zmiennych: Czas, zasoby, jakość.
Co się dzieje, gdy damy sobie mniej czasu, albo świat da nam go mniej na przygotowanie i podjęcie decyzji? Musimy się liczyć z ubytkiem jakości, chyba, że skompensujemy brak czasu dodatkowymi zasobami – w tym kompetencjami. Czy to oznacza, że w zmieniającym się, pełnym niepewności i niestałości świecie managerowie powinni robić to, co dotychczas tylko sprawniej, szybciej, sprytniej?
Za chwile wrócimy do tego pytania.
Przeglądałem ostatnio swoją bibliotekę artykułów, które od lat archiwizuje z nadzieją, że wśród nich będzie ten z treściami ponadczasowymi zauważyłem coś, czego z bliska, czyli na co dzień, nie widać: podstawowe tezy z zakresu zarządzania i przywództwa od ponad dwudziestu lat prawie się nie zmieniają, a jedynie są odświeżane przez nowe pokolenia autorów przez dodanie nośnych i dobrze działających w SEO „buzzwords”. May więc „Post-COViD- team management, „agile-leadership”, “Supply optimization – in VUCA times”, “A.I- supported management” “customer journey w sklepie osiedlowym”. Można by posilić się o słownik neologizmów biznesowych, gdyby ktoś miał ochotę taki słownik przeczytać, bo do napisania z pewnością ktoś by się znalazł – gwarantowane wieczne miejsce na pierwszej stronie wyszukiwarek do końca dekady.
Oczywiście, pod sloganami kryje się sporo rozsądnej, potwierdzonej przez lata doświadczeń i miliony skutecznych zastosowań treści. Niestety, bezkrytyczne oparcie się o rekomendacje autorów występujących pod sztandarami znamienitych firm doradczych lub think tanków grozi praktykującym managerom i właścicielom firm stratą czasu, zajęciem wielu kluczowych dla firmy osób działaniami, które nie maja większego znaczenia, ale okraszone przez buzzwords wydają się aktualne i ważne. Konsekwencje takiego powierzchownego podejścia wydają się nader oczywiste.
Wróćmy zatem do pytania o remedium na ciężkie czasy niepewności, zmienności i złożoności biznesu.
Sustsinable Transformation jest takim rozwiązaniem z pogranicza organizacji przedsiębiorstwa, przywództwa i kultury organizacji, które pozwala zminimalizować straty zasobów firmy na działania pozorne, nieefektywne oraz te, które już dawno nie harmonizują ze strategia rozwoju firmy.
Jeśli jeszcze nie zostało to zrobione to najwyższa pora na inwentaryzację wszystkich działań z katalogu „robimy to od zawsze i działa” Nie zachęcam nikogo do przyjęcia opcji „Post-Covid Zero Based Budgeting”, ani „Five Years Strategy for the company in VUCA Times”. Wręcz przeciwnie!
Jeśli Firma przetrwała do czasu, kiedy czytasz ten artykuł to znaczy, że zarzadzanie kryzysowe zadziałało. Czy optymalnie – szkoda czasu na te dywagacje i analizy. Ważne, że wystarczająco dobrze, żeby pozwolić przetrwać. Pojawia się tu pierwszy z postulatów – zamiana podejścia z „najlepiej jak to możliwe” na podejście „wystarczająco dobre”. To mała z pozoru zmiana pozwala na znaczne oszczędności i zmagazynowanie sił i środków na trudne czasy. Przykład przychodzi z turniejów siatkówki, gdzie do meczów „o pietruszkę” rzadko wystawiani są najbardziej obciążeni i najlepsi zawodnicy. Nikt też nie stara się wygrać ogromną różnicą punktów, bo to zużywa zasoby nie dodając wartości.
Jeśli gdzieś natknęliśmy się na tekst o zarządzaniu przez cele (MBO) w czasach Big Data to warto się zastanowić, czy to właśnie jest nasz priorytetowy obszar do transformacji cyfrowej. Wielu autorów kwestionuje dotychczasowe podejście do powiązania wynagrodzeń z realizacją budżetu rocznego, bo najczęściej założenia do tego budżetu zdezaktualizowały się przed jego zatwierdzeniem. Może więc warto rozważyć zarzucenie „rytuałów zarządczych” z XX. Wieku?
Krótko mówiąc: drugim postulatem Sustsinable Transformation jest świadome zaprzestanie zużywania zasobów na sprawy nieistotne. Nieistotne dla klientów firmy, nieistotne dla kooperantów firmy, nieistotnych dla pracowników.
Uwolniliśmy już znaczną ilość zasobów w postaci czasu, kompetencji, uwagi, pieniędzy, motywacji. Co zatem z tym zrobić wiedząc, że te oszczędności są chwilowe i dadzą się zdyskontować jedynie, gdy uda się je zaangażować w działania mające sens i przynoszące pożytek.
Zastąpmy więc kolejny buzzword: „popandemiczna rekonstrukcja” zdroworozsądkowym i pragmatycznym trzecim postulatem filozofii #SustsinableTransformation czyli – elastyczne wykorzystanie zasobów. Tutaj jest do zrobienia kolejny wysiłek firmy z właścicielem i zarządem na czele: Określenie tych zasobów, które są unikalną wartością firmy dającą przewagę konkurencyjną, lub po prostu oczekiwanych i docenianych przez klientów. Nie ważne czy reorganizacja firmy będzie popandemiczna, odpowiadająca wyzwaniom gospodarki cyfrowej, dostosowująca firmę do realiów VUCA, podążająca za globalizacją lub na odwrót – reshoringiem, musi być zgodna z dzisiejszą wizją właściciela i strategicznymi priorytetami firmy. Ogromne znaczenie ma skuteczna zamiana poczucia tymczasowości sytuacji u pracowników wszystkich szczebli na poczucie pewności i stałości…. gotowości do nieustannej transformacji.
Na zakończenie więc pojawia się czwarty postulat #SustsinableTransformation: określ obszary niezmienne w postaci wizji, wartości, norm i kultury firmy. Buduj i przebudowuj zespół w oparciu o te właśnie unikalne atrybuty. Cała reszta, czyli struktury, hierarchia, kluczowe i wspierające funkcje muszą ewoluować zgodnie ze zmieniającymi się warunkami funkcjonowania i oczekiwaniami interesariuszy.
Bez względu na ozdobniki semantyczne, kreatywność infografik, najnowocześniejsze aplikacje wspomagające klasyczne metody organizacji i zarządzania sukces firm, a więc ich właścicieli oraz pracowników będzie uzależniony od szybkości i trwałości wdrożenia filozofii #SustsinableTransformation czyli zdolności do szybkiej, skutecznej zmiany, po której nastąpi kolejna zmiana. Rytuały i tradycja powinna zostać zachowana w warstwie wartości, kultury i relacji międzyludzkich. Wszystko pozostałe musi być kwestionowane i poddawane próbie przydatności tak często jak to możliwe.